poniedziałek, 3 stycznia 2011

Pierwsze fumfelskie spotkanie

Przecinkowiec czuł się dość samotny. Wprawdzie przeżywał niezwykłe przygody wędrując z Misią pod rękę, zwiedzał różne miejsca i w ogóle, bardzo mu jednak brakowało towarzysza. Lub towarzyszki. No, rozumiecie, ludzki przyjaciel to jedno, ale kiedy zapada zmrok, a Przecinkowiec ląduje w kącie łóżeczka i słyszy tylko ciuchutkie sapanie śpiących ludzi... Chciałby mieć do kogo zagadać, mrugnąć czy choćby tylko pobyć razem.



Dlatego, kiedy pewnego razu wrócił do koszyka z zabawkami i odkrył tam nowego Fumfla, jego radość była bezgraniczna. Nowy, a raczej nowa, była zdecydowanie wstydliwa. Nieśmiało go połaskotała swoimi sześcioma gilgotkami i Przecinkowiec poczuł, że jest w niebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz