Tymczasem fioletowa Pałeczka była szczęśliwa. On był taki duży, opiekuńczy i wspaniały! I także idealnie do niej pasował! Przytulała się do niego, prowadziła długie rozmowy... Czy raczej monologi - jak oceniłby to ktoś troszkę krytyczniej do świata nastawiony... Jej to jednak, jak pewnie większości kobiet, zupełnie nie przeszkadzało. Pewnie do czasu...
Imponowało jej, że jest adorowana przez dwóch wielbicieli. Czasami czuła lekkie wyrzuty sumienia w stosunku do Przecinkowca, który siedział w kącie, ale cóż mogła zrobić? No sami powiedzcie, co? Serce nie sługa...